Endorfiny – śmiej się i biegaj
Zapewne wielu z Was doświadcza tego niepowtarzalnego uczucia ekscytacji po treningu. Pojawia się niespodziewanie, podkręca nasze możliwości, a regularnie stosowane – po prostu uzależnia. A wszystko dzięki nazwanym i zbadanym w latach 80. hormonom szczęścia, czyli endorfinom.
Nazwa tego „radosnego” peptydu pochodzi od połączenia słów „endogenny” oraz „morfina”. Związek ten łączy się z tymi samymi receptorami co morfina, nie może być jednak dostarczany z zewnątrz. Organizm musi wytworzyć go sam. A robi to między innymi podczas intensywnego wysiłku fizycznego, jak bez wątpienia jest bieganie.
Ale po kolei…
Czym właściwie są endorfiny?
To hormony peptydowe złożone z wielu aminokwasów. Badania wskazują, że mamy około dwadzieścia różnych typów endorfin, wśród których zdecydowanie króluje beta-endorfina. Jest ona najbardziej aktywna, a efekty jej działania porównuje się do reakcji wywoływanych przez inne substancje odurzające. Obok niej pierwsze skrzypce grają również alfa-endorfina oraz gamma-endorfina.
Jednak to beta-endorfiny należą do związków najlepiej przebadanych. Wydzielają się głównie w podwzgórzu oraz w przedniej części przysadki mózgowej.
W trakcie długich i wyczerpujących aktywności fizycznych zwiększa się nasze zapotrzebowanie na tlen. W pewnym momencie pojawia się niedostatek tlenu, co jest dla mózgu czynnikiem stresogennym. Wtedy to zaczyna się produkcja endorfin.
Słynna euforia biegacza nie dotyczy jednak każdej osoby trenującej intensywnie. Ilość wydzielanych endorfin zależy bowiem od indywidualnych predyspozycji organizmu, dla każdego więc sytuacja ta kształtować się będzie nieco inaczej. Niektórzy mogą jej nigdy nie doświadczyć.
Szacuje się, że szczyt wydzielania endorfin pojawia się po minimalnie 30 minutach intensywnego treningu, dla niektórych może być to nawet godzina. W przypadku wyczerpującej aktywności fizycznej, w tym długodystansowego biegu, poziom beta-endorfin może zwiększyć się o średnio 200%. Musi być jednak zachowany jeden warunek – jego intensywność musi pozostawać powyżej 60% maksymalnej wydolności fizycznej.
Dodatkowo, w związku z tym, że są to związki opioidowe, w momencie odstawienia biegania, możemy odczuwać frustrację oraz zwiększone napięcie, podobne do tego, które pojawia się u osoby uzależnionej w momencie walki z nałogiem.
Działanie hormonów szczęścia na biegacza
Głównym działaniem beta-endorfiny jest uśmierzanie bólu. Ma to miejsce dzięki zjawisku połączenia się hormonu szczęścia z receptorami opioidowymi. W wyniku tej reakcji hamowany jest proces wydzielania się tachykinin – peptydów z rodziny neuroprzekaźników, w wyniku czego ból staje się mniej odczuwalny.
Ograniczenie bólu wraz z uczuciem błogości oraz chwilowego uniesienia motywuje biegaczy do działania i dodaje energii. Jesteśmy w stanie dłużej ćwiczyć, nawet w momentach, w których organizm nie byłby zdolny do pokonywania kolejnych odległości. Oprócz tego niwelowane jest uczucie zmęczenia oraz redukuje się stres, co wpływa na spowolnienie procesów starzenia się. Ponadto jako biegacze zwiększamy swoją wytrzymałość i łatwiej możemy bić własne rekordy. Taka dawka endorfin sprzyja również szybszej regeneracji.
Choć jest uznawana za opium bez skutków ubocznych, to należy mieć na uwadze, że silne uzależnienie od hormonów szczęścia może mieć też negatywne skutki dla naszych organizmów. Przetrenowanie i brak czasu na odpoczynek i regenerację mięśni może prowadzić do urazów przeciążeniowych.
Czy to tylko endorfina?
Do substancji, które mogą mieć wpływ na uczucie ekscytacji po treningu należą także fenyloetyloamina oraz endokannabinoidy.
Naukowcy w Uniwersytetu w Arizonie przeprowadzając badania na grupie biegaczy, wskazali, że w ich organizmach znajdują się duże ilości endokannabinoidów. Związki te, tak jak endorfiny, odpowiadają za wprowadzenie nas w stan błogości i odprężenia. Można znaleźć je np. w konopiach siewnych.
Podobne badanie przeprowadzono w Niemczech, gdzie sprawdzano zarówno poziom endorfin jak i endokannabinoidów po wysiłku. Obserwowano zachowanie się myszy i ich chęć pojawiania się w miejscach zacienionych i oświetlonych klatki. Naprzemiennie blokowano także odpowiedzi organizmów zwierząt na endorfiny oraz endokannabinoidy. Okazało się, że przy blokadzie endorfin myszy nadal były pewne siebie, spokojnie, chętnie wchodziły w „plamy jasnego światła” i były też bardziej tolerancyjne na ból – co nie miało miejsca w przypadku zablokowania wpływu endokannabinoidów.
Podobne wnioski wyciągnięto na Uniwersytecie Badawczym w Anglii odnośnie fenyloetyloaminy. Zbadano jej poziom w organizmach biegaczy po 30 minutowym treningu na bieżni z utrzymywaniem 70% maksymalnego tętna. Odnotowano wzrost o 77%. Związek ten uznawany jest za substancję wpływającą na poprawę nastroju, redukowanie uczucia zmęczenia oraz za dodawanie energii. Może więc powodować podobne odczucia jak najpopularniejsze hormony szczęścia, czyli endorfiny.
Nawet mały niezauważalny zastrzyk endorfin może przyczynić się do podniesienia motywacji i satysfakcji z wykonywanych treningów. Jeśli nie odczuliście jeszcze tej słynnej „euforii biegacza” to wszystko przed Wami.
Biegajcie z głową. Dajcie czas swojemu ciału na regenerację po intensywnym treningu. Nawet wtedy, gdy endorfiny wzywają.