Falenica 2018 – prawdziwa orka
Wraz z nadejściem Nowego Roku, rozpocząłem już 11 sezon mojego biegania. Tradycyjnie, od 3 lat, na początku stycznia startuję w cyklu biegów górskich w Falenicy. Z roku na rok impreza ta cieszy się coraz większą popularnością. W tym roku zapisy zostały zamknięte się w ciągu 3 godzin!
Bieg odbywa się na falenickiej wydmie: biegnie się 3 pętle, 3,3 km każda. 7 podbiegów towarzyszy nam na każdej pętli, a na każdej pętli czeka na nas 7 podbiegów. Łączne przewyższenie na trasie to 255 metrów.
Bieg jest naprawdę morderczy. Już po pierwszym okrążeniu głowa atakowana jest myślami, by zakończyć go jak najszybciej. Startuje tam, gdyż wierzę w prawdy mojego biegowego guru, Jerzego Skarżyńskiego, który mówi o treningu w styczniu – orka. Falenica to prawdziwa orka!
W sobotę 3 lutego odbył się 2. bieg cyklu. Nie startowałem w pierwszym z racji zimowych ferii i wyjazdu. Przed startem byłem pełen obaw, ciężki bieg, a szczególnie ciężki dla nieprzygotowanego biegacza. Niestety, cały styczeń nie trenowałem, uporczywa kontuzja pokrzyżowała mi plany. Kontuzja natomiast jest pokłosiem krótkiego okresu roztrenowania i bardzo dużymi obciążeniami treningowymi na koniec grudnia. Chciałem powtórzyć fantastyczną wiosnę 2017 i zabrałem się do intensywnych treningów.
Jednak powoli dociera do mnie, że nie zmienię biologii i wieku. Stąd też wynik z Falenicy na jest rozczarowujący: 47:52, ale trudno też było się spodziewać lepszego. Niestety, nie mogłem trenować w styczniu z bolącą nogą. Jak przekonać organizm, by jeszcze zaadaptował się do podobnych obciążeń, jak w zeszłym roku? Próbuję, rozciągam się, roluję, buduję „core”, ale czy to nie jest sygnał, by dać odpocząć organizmowi i darować sobie rekordy?
Mam takie przekonanie, że większość tragicznych zdarzeń w czasie masowych biegów to efekt ignorowania sygnałów od naszego organizmu i nieustanne parcie naprzód.Oczywiście, nie porzuciłem mojego założenia 3:10:00 w maratonie. Trenuję i obserwuję swój organizm. Za 2 tygodnie ponowny test w Falenicy, wówczas będę wiedział więcej.